Jakie błędy popełniłem i jak ich unikać (subiektywnym okiem SQ5KLN)

W internecie, literaturze a także podczas rozmów z krótkofalowcami można się zetknąć z wieloma różnymi metodologiami na naukę telegrafii. Czy wszystkie ,,dobre rady” są dobre? Poniżej lista błędów jakie ja popełniłem ucząc się telegrafii.

Nieco osobistej historii

Uczę się telegrafii tak na prawdę po raz trzeci. Pierwszy raz w ogóle nie wiedząc o czymś takim jak krótkofalarstwo czy metodologia uczenia się, po prostu z kolegą gdzieś w jakiejś książce przeczytaliśmy o prostych szyfrach podstawieniowych i alfabet Morse’a traktowaliśmy jako jeden z nich, ,,wykuwając na blaszkę” tabelkę kropek i kresek i stosowaliśmy je w ,,grypsach” w drugiej czy trzeciej klasie podstawówki.

Drugi raz uczyłem się już jako dorosły gdy zainteresowałem się krótkofalarstwem, ale robiłem to na podstawie książek z ubiegłego wieku czy rad kolegów, którzy uczyli się ,,po wojskowemu” (jestem im wdzięczny za rady i dobre chęci, mieli dobre intencje). Opanowałem tempo mniej więcej 12-13 wpm i na tym się skończyło.

Trzeci raz zacząłem się uczyć, gdy Krzysiek SQ8LUV szukał wolontariuszy do tłumaczenia książki The Art and Skill of Radio-Telegraphy – w trakcie tłumaczenia niektórych rozdziałów książki wymieniłem z Krzyśkiem kilka, może kilkanaście e-maili na temat zaprezentowanego tam podejścia i… to było to!

Na podstawie swoich doświadczeń oraz prób i błędów przedstawiam swoje wnioski na temat tego co działa a co nie (a raczej co działa a co nie w moim przypadku).
Zachęcam do wypróbowania i dzielenia się wnioskami.

Od czego nie zaczynać

  1. Zapomnij o mnemotechnikach i sztuczkach.
    Jakkolwiek spotkasz w internecie wiele rad na temat tego jak najszybciej zapamiętać tabelkę z kodem Morse’a, to mniej na uwadze, że telegrafia jakiej się używa na pasmach amatorskich jest metodą komunikacji przy pomocy dźwięków (a nie kropek i kresek rysowanych na taśmach papierowych jak to miało miejsce dawniej w ,,telegrafii po drucie”).
    Twoim celem jest zapamiętanie brzmienia (melodii) poszczególnych liter jako całości a nie ich wewnętrznej struktury w postaci kropek i kresek. Zapamiętanie wizualne tabelki po pierwsze nie daje umiejętności odbioru telegrafii na słuch, a po drugie myślenie o telegrafii w kategorii graficznej wręcz przeszkadza w osiągnięciu celu jakim jest swobodny odbiór słuchowy (prowadzi do odbioru metodą tzw. liczykropka).
  2. Zapomnij o kartce i ołówku.
    To jeden z błędów jaki popełniłem kierując się radami kolegów stosujących metody wojskowe (dziękuje im za nie, mieli dobre intencje, chcieli dla mnie jak najlepiej).
    W wojsku (czy w telegrafii zawodowej) telegrafista nie jest od tego aby rozmawiać z innym telegrafistą, tylko aby przekazywać bezbłędnie radiogramy (często zaszyfrowane, gdzie jeden błąd może stanowić duży problem dla szyfrantów) – on nie ma rozumieć odbieranej wiadomości, tylko bezbłędnie ją zanotować, stąd w wojsku kładło się nacisk na metodę z zapisem. Ucząc się z zapisem (czy to z kartką czy z komputerem) doszedłem do takiej wprawy, że stałem się maszynką która zapisuje wszystko co słyszy ale… nie rozumie tego co odebrała dopóki nie przeczyta tego z kartki.
  3. Zapomnij o powolnym tempie.
    Część kursów opiera się o metodykę z punktu pierwszego (zapamiętanie tabelki kropek/kresek) i zaczynanie nauki odbioru od powolnego tempa (a potem szybsze tempo niby łatwo jest wypracować ćwiczeniami). To jeden z najczęściej popełnianych błędów, bo kształtuje analityczne podejście do znaku, czyli słuchający liczy kropki i kreski a potem porównuje te zliczone kropki i kreski z mentalną tabelką aby odczytać literę (czyli odbiór metodą liczykropka).
    Tak się da pracować tylko w wolnym tempie i… jak najbardziej to była skuteczna metoda na szybkie zdanie egzaminu państwowego z telegrafii w tempie 12 wpm (aby potem zapomniec o używaniu telegrafii).
    Jeśli masz jakikolwiek kurs (audio) w którym znaki są nadawane w tempie rzędu 12 wpm (lub mniejszym), to miej świadomość, że może być z niego więcej szkody niż pożytku.
  4. Zapomnij o zaczynaniu od słuchania pasm.
    Wielu kolegów będzie Ci doradzało jak najwcześniejsze wyjście na pasma i słuchanie innych telegrafistów. U mnie to nie zadziałało z dwóch powodów: po pierwsze to co jest w eterze bardzo rzadko odpowiada temu, nad czym akurat pracujesz (na przykład tempo nadawania, odbieranie otwartego tekstu itp.) a po drugie znajdziesz w eterze wielu ,,mistrzów sztorca”, którzy będą nadawać ,,ciurkiem” (bez zachowania odpowiednich przerw), ze swoim akcentem rytmicznym lub na przykład będą ,,pomagać” odbierającemu poprzez zmianę proporcji kreska-kropka z 3:1 do powiedzmy 5:1 (nad odbiorem takich telegrafistów będziesz pracował później, ale nie zaczynaj od tego!). Na pasma przyjdzie czas, ale nie zaczynaj nauki telegrafii od ich słuchania.
  5. W kupie raźniej… nie zawsze…
    Kiedyś nie było innej możliwości niż wykorzystanie kolegi jako ,,generatora ćwiczeń”, dlatego nauka grupowa była w zasadzie jedyną możliwością (potem pojawiły się winyle i kasety z kursami itp.) i ktoś kto uczył się w klubie miał przewagę nad tymi, którzy uczą się w domu, bo uczący się w domu nie mieli innego źródła ćwiczeń niż pasma.
    Każdy uczy się inaczej (w innym tempie, inne rzeczy na niego działają, motywują itd.) dlatego zbiorowy kurs, wyrównujący do średniej, jest powolniejszą metodą niż nauka indywidualna z ewentualnym mentorem (wyjątkiem jest sytuacja, w której nie masz automotywacji, wtedy nauka w grupie pomoże Ci być systematycznym).
  6. Zapomnij o losowych grupach pięcioznakowych.
    Uczysz się telegrafii aby swobodnie się przy jej pomocy komunikować na pasmach a nie po to, aby przekazywać zaszyfrowane radiogramy. Nauka odbioru losowych grup to strata czasu (przydaje się w zasadzie jedynie do odbierania znaków korespondentów).
  7. Nawet najlepszy kurs nie zadziała bez Twojego zaangażowania.
    Nie istnieje (a przynajmniej ja takiego nie poznałem) żaden ,,magiczny superkurs”, który nauczy Cię telegrafii poprzez samo bierne wysłuchanie go lub bierne uczestnictwo w nim. Zapomnij o tym, że ktoś lub coś Ci ,,samo” włoży umiejętność do głowy w jakiś cudowny sposób bez Twojego zaangażowania i koncentracji.
  8. Zapomnij o nauce raz w tygodniu (nauce w weekendy).
    Nauka telegrafii to nie zdobywanie wiedzy, tylko zdobywanie umiejętności. Nie da się do tego podejść poprzez studencką metodę ZZZ (wielogodzinnych maratonów). Zdobywanie umiejętności to tworzenie nowych neuronów w mózgu, a te potrzebują regularnej stymulacji krótkimi ćwiczeniami (a nie przemęczania maratonami raz w tygodniu).

A więc co robić? Jak zacząć?

  1. Ucz się uchem a nie okiem.
    Telegrafia to komunikacja oparta na dźwiękach. Ucz się brzmienia (melodii) poszczególnych liter, cyfr i znaków jako całości (a nie ich struktury kropek i kresek).
  2. Ucz się odbioru w głowie.
    Staraj się wyeliminować (zwłaszcza na początku nauki) wszystkie zbędne czynności, które mogłyby Cię w jakikolwiek sposób rozproszyć lub oderwać od słuchania. Pisanie, czytanie, dźwięki otoczenia itd. to czynniki, które mogą rozpraszać. Najlepiej nie robić nic poza słuchaniem (na słuchawkach).
    Twoim celem jest swobodna komunikacja przy pomocy telegrafii. Tak jak w normalnej rozmowie nie zapisujesz na kartce tego co mówi rozmówca aby to potem przeczytać i zrozumieć co powiedział, tak samo nie rób tego w początkowej fazie nauki telegrafii. Naucz się ufać swojej głowie a nie zapiskom na kartce.
    Podobnie sprawa ma się z wszelkimi kursami pokroju lcwo.net i temu podobnymi – opierają się na tym, że wpisujesz na klawiaturze to co słyszysz (bo jakoś muszą oceniać stopień przyswojenia materiału – Ty ,,czujesz” czy opanowałeś, ale komputer tego nie wie). O ile umiejętność pracy z zapisem (zwłaszcza na klawiaturze komputera) może się później przydać, to w początkowym etapie nauki może doprowadzić do sytuacji, w której po usłyszeniu dźwięku będziesz automatycznie naciskał klawisz, ale nie będziesz świadomy tego co jest nadane. Zacznij od zwyczajnego słuchania.
  3. Zaczynaj od tempa co najmniej 20 wpm a najlepiej około 25-30 wpm.
    To się może wydawać niemożliwe, aby od takiego tempa zaczynać. Usłyszysz że wielu krótkofalowców ma problemy z pokonaniem tempa 12-15 wpm więc wydawać się może, że rozpoczynanie od 25 wpm to absurd.
    Jeśli zajdzie taka potrzeba, to zaczynaj z większymi odstępami pomiędzy znakami czy wyrazami (a więc efektywne tempo będzie mniejsze) ale sam znak niech będzie nadawany w tempie około 25 wpm. Takie tempo powoduje, że mózg przyswaja literę jako całą ,,głoskę” a nie w postaci sekwencji krótkich i długich dźwięków – omija się w ten sposób tendencję do mentalnego rozkładania dźwięku na czynniki składowe. Przy okazji uczysz się brzmienia znaków w takim tempie, w jakim ich będziesz docelowo używał.
    Gdy uczysz się języka obcego, to nie słuchasz słów w tempie zwolnionym trzykrotnie aby lepiej zrozumieć, tylko słuchasz ich w normalnym tempie (ewentualnie robiąc dłuższe przerwy pomiędzy wyrazami lub zdaniami) a nauka polega na tym, że zaczynasz od kilku podstawowych słów i z czasem dodajesz kolejne budując coraz bardziej złożone zdania i wypowiedzi. Podobnie jest z telegrafią, najpierw opanujesz litery, potem dwuliterowe i trzyliterowe wyrazy, potem dłuższe wyrazy, zdania itd. – cały czas w takim tempie, w jakim zamierzasz ich później używać (spokojnie, tych którzy nadają wolniej też będziesz rozumiał).
    Najlepiej byłoby, gdybyś w ogóle nie wiedział, że alfabet Morse’a to krótkie i długie dźwięki (czy kropki i kreski) ale… najprawdopodobniej już to wiesz.
  4. Słuchaj wzorowo nadawanej telegrafii.
    Ważne jest, abyś w początkowym etapie nauki zakodował sobie w głowie wzorce dźwiękowe poszczególnych liter, cyfr itd. Te wzorce-głoski będą stanowić fundament i nie powinny mieć jakichkolwiek ,,naleciałości” typu specyficzne akcentowanie, zaburzone proporcje kropka/kreska, nieprawidłowe odstępy między elementami znaku itp., powinny być najwyższej jakości jak to tylko możliwe.
    Nie zaczynaj nauki od słuchania pasm czy słuchania kogoś, kto nadaje na sztorcu, tylko generuj lekcje przy pomocy komputera. Komputer jest bardzo dokładny i… bardzo cierpliwy, będzie w stanie idealnie (bez zmęczenia) nadawać to co chcesz tak długo jak chcesz, bez dodawania swoich akcentów i charakterów (które ma każdy użytkownik klucza sztorcowego).
    Znów powołam się na analogię do języka – ucz się od lektora, który mówi wyraźnie, oficjalnym językiem i bez regionalnych akcentów, naleciałości, jąkania się bądź seplenienia, to przyspieszy poprawne zakodowanie sobie w głowie brzmienia odpowiednich słów (a jak już to opanujesz, to słuchanie kogoś ,,z akcentem” nie będzie problemem).
  5. Ucz się bez rywalizacji i swoim tempem, preferuj pracę samodzielną lub indywidualną z mentorem.
    Ważne jest, aby uczyć się spokojnie, na luzie i we własnym tempie. Praca w grupie zbyt często powoduje porównywanie się z innymi (niepotrzebny stres gdy innym coś wychodzi lepiej niż Tobie), inni mogą Cię rozpraszać, no a poza tym chociażby godziny lekcji mogą nie odpowiadać Twoim indywidualnym możliwościom wygospodarowania czasu lub predyspozycjom (niektórym lepiej nauka idzie wieczorem, innym rano, jedni wolą robić przerwy co 5 minut inni wolą przysiąść raz a dobrze na 20-30 minut itd.). Każdy też ma indywidualne tempo nauki (jednym opanowanie alfabetu zajmie weekend, innym tydzień a jeszcze innym miesiąc).
    Kursy grupowe mają tendencję do ,,zrównywania do średniej” (przez co lepsi uczą się wolniej niż by mogli, a gorsi… czują się gorsi bo nie nadążają). Grupa może spowodować także to, że osoba ucząca się będzie ukrywać swoje błędy (prezentując tylko to, co ma wzorowo opanowane) albo będzie obawiała się zadawać prostych pytań by nie wyjść przed innymi na idiotę (to niestety wynosimy ze szkoły – tam się bardziej opłacało siedzieć cicho niż się z czymś wyrwać i popełnić błąd – dlatego wiele osób woli zaniechać działania niż ryzykować popełnienie błędu).
    W grupie często pojawia się rywalizacja, która z jednej strony może dawać dodatkową motywację, ale z drugiej strony może powodować niepotrzebny stres (a więc kortyzol – hormon spowalniający naukę!).
    Najskuteczniejsza nauka jest poprzez dobrą zabawę – baw się samym procesem nauki (a cel przyjdzie sam).
  6. Ucz się wyrazów, skrótów, kodu Q itp. zamiast losowych grup.
    Gdy już opanujesz alfabet (litery, cyfry, znaki pisarskie itd.), to zamiast katować się losowymi grupami pięcioznakowymi, zacznij naukę odbierania wyrazów, liczb, skrótów, kodu Q czy przykładowych QSO. Nauka odbioru losowych grup miała sens kiedyś (gdy było to wymagane na egzaminie na świadectwo czy na przykład przy wymianie szyfrogramów w wojsku) ale teraz jest to działanie pozbawione sensu. Szkoda czasu, lepiej od razu przejść do nauki takich treści, których będziesz używał podczas QSO.
    Mózg znacznie szybciej uczy się wtedy, gdy przyswajana treść ma dla niego jakiś sens. Losowe grupy są nudne i nie mają logicznego sensu – mózg nie będzie chciał ich przyswajać. Wyrazy i zdania są ciekawsze oraz są jakimiś sensownymi jednostkami znaczeniowymi, przez co mózg będzie lepiej je przyswajał. Z czasem znakomitymi lekcjami będą ebooki konwertowane na telegrafię (na przykład programem ebook2cw).
  7. Ucz się… jak się uczyć i sam wyznaczaj swoje cele i kierunki.
    Ty wiesz najlepiej po co się uczysz, czy po to aby ,,żuć szmaty”, czy po to aby startować w zawodach i tylko wymieniać znaki, raporty i grupy kontrolne, a może uczysz się po to aby kiedyś wystartować w zawodach HST. Każdy z postawionych przed sobą celów wymagał będzie nieco innego podejścia do nauki. Z czasem nauczysz się jakie rodzaje ćwiczeń w Twoim indywidualnym przypadku działają a jakie przynoszą słabe efekty (lub nie przynoszą ich wcale).
    Każdy mózg jest inny (oraz się zmienia w czasie) – studiuj sam siebie i sprawdzaj co Cię motywuje, jakie rodzaje ćwiczeń posuwają Cię do przodu (czasem efekt nie jest natychmiastowy!), jakie są dla Ciebie ciekawe a jakie nudne itd.
  8. Ucz się codziennie!
    Coś, co powinno być punktem pierwszym, ale wylądowało na końcu.
    Nie licz na to, że nauczysz się telegrafii ćwicząc raz w tygodniu (nawet kilkugodzinnym maratonem). Takie podejście jest wbrew naszej biologii. Jesteśmy ewolucyjnie tak skonstruowani, że mózg najlepiej przyswaja dwa rodzaje informacji: pierwszy rodzaj to zdarzenia jednorazowe, które wywołują w nas bardzo silne emocje (strach, radość itd.) a drugi rodzaj to zdarzenia które są stałym elementem naszego codziennego życia (czynności często powtarzane).
    Jeśli jesteś zwolennikiem ,,wojskowych metod harmonii ciała i umysłu” (pokroju: jak nie opanujesz na jutro, to bieg 10km w pełnym rynsztunku), to ok, Twoja sprawa, natomiast w większości przypadków sprawdzi się znacznie lepiej podejście drugie, czyli krótkotrwałe ale częste bodźcowanie umysłu kilkunastominutowymi ćwiczeniami. Ćwicz codziennie (najlepiej dwa razy dziennie, rano i wieczorem) przeznaczając 15-20 minut na każdą lekcję (potem w miarę wytrenowania możesz lekcje przedłużać, ale na początku nie rób sobie męczących maratonów – nuda i zmęczenie nie sprzyjają efektywnej nauce).
    Niech ten czas będzie w 100% przeznaczony na naukę, chodzi o całkowite ukierunkowanie swojej uwagi na proces nauki, żadne tam słuchanie podczas jazdy samochodem do pracy, czy jako ,,środek nasenny” do łóżka – to znacznie zmniejsza efektywność. Oczywiście w środku dnia możesz posłuchać CW przy okazji wykonywania innych czynności, ale niech te 20 minut dziennie będzie czasem TYLKO na telegrafię i nic innego.
    Nie lekceważ też tzw. potęgi rytuału – przysiadaj do nauki codziennie o tej samej porze i w tym samym miejscu a po pewnym czasie stanie się to takim samym nawykiem jak poranna kawa czy mycie zębów.

Powyższe rady nie są radami eksperta z 50-letnim telegraficznym stażem na pasmach, wręcz przeciwnie, napisałem je jako osoba, która ma jeszcze wiele pracy przed sobą ale większość tej pracy polega na oduczaniu się złych nawyków które nabyłem zaczynając z nieprawidłowym podejściem (a zmiana nawyków jest znacznie trudniejsza niż uczenie się od zera – przynajmniej tak jest w moim przypadku i to nie tylko z telegrafią).

Zapraszam do zamieszczania w komentarzach informacji jakich Waszym zdaniem błędów początkującego należy unikać.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Od czego zacząć, Porady. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na Jakie błędy popełniłem i jak ich unikać (subiektywnym okiem SQ5KLN)

  1. SQ3XZ pisze:

    Cześć,
    i w moim przypadku wolne tempo też się nie sprawdziło. Jestem na trzecim podejściu do telegrafii. Tym razem opanowałem wszystkie znaki na 25WPM i jest znacznie łatwiej niż poprzednio (pierwsza próba 15WPM, druga 18WPM).
    Nie sprawdzało mi się też lcwo i standardowe lekcje tylko używałem maszyny. To nie było takie stresujące, a wręcz przyjemne i wciągające (ciekawe jaki znak będzie następy;)). Problem w tym, że przy tej metodzie trzeba było pisać. I tu problem z automatycznym zapisem a nie rozumieniem. Teraz muszę po prostu słuchać i strać się rozumieć co jest nadawane – jest trudno.

    Koledzy możecie coś podpowiedzieć? Ćwiczę teraz znaki stacji w lcwo i jestem w stanie odbierać 25-31WPM jednak potrzebuję 3-4 powtórzenia. Jak próbuję zmniejszyć tempo to zaczynam liczyć i mylę znaki – jest jeszcze gorzej.
    Próbowałem też Morse Runner ale jakoś mi to nie idzie i tylko zniechęca mnie ten program.
    Nie chcę zmniejszać tępa poniżej 22WPM bo wtedy zaczynam liczyć a to już kiedyś przerobiłem i nie była to dobra droga.
    Będę wdzięczny za sugestie i rady.
    Miłego Dnia
    Adam SQ3XZ

  2. sp7q pisze:

    Użyj morse runnera ale wyłącz wszystkie przeszkadzajki, oraz pileup ustaw na 1. Reszta niestety jest kwestią regularnych ćwiczeń i czasu. Ja teraz rozwijam umiejętność czytania wolnego tekstu bez zapisu. Chwilowo utknąłem i jest to frustrującee, lecz nie ma co się poddawać, trening to jedyna droga do sukcesu. Spróbuj też może dla rozrywki posłuchać audiobooków, używać na przmeian innych programów/metod, monotonia może obrzydzić wszystko.

  3. Krzysztof pisze:

    Cześć Adam, fajnie że się fascynujesz telegrafią 🙂 pierwsze moje pytanie, to czy odbierasz bezbłędnie wszystkie litery i cyfry w jakimś konkretnym tempie. Z tego co piszesz, że odbierasz znaki stacji, wnioskuję, że tak… Ja uczyłem się odbioru z zapisem i wcale nie uważam tego za stracony czas, aczkolwiek długopis trzeba wywalić jak najszybciej, a używać go tylko do zapisywania konkretnych informacji. Chyba, że planujesz w przyszłości udział w zawodach szybkiej telegrafii, wtedy ta umiejętność jest niezbędna. Odbierać na słuch nauczyłem się później, po przeczytaniu książki The Art & Skill in Radio – Telegraphy. Przyznam, że podczas odbioru wolnej telegrafii, pomagam sobie zapisywaniem chociażby częściowym, bo składanie słów w wolnym tempie jest dość męczące. Jeśli znasz brzmienie wszystkich liter i cyfr, oraz kilku znaków specjalnych ogólnie używanych, takich jak /?,= to tak jak zasugerował Tomek, proponuję słuchać tekstów przekonwertowanych na telegrafię – świetnym programem do tego jest ebook2cw. Na początku tak należy dobierać teksty, żeby ich słownictwo nie było dla nas za trudne. Trzeba tylko powywalać polskie „ogonki” za pomocą edytora tekstu i ewentualnie pozamieniać kropki na znak równości. Proponuję Notepad raczej zamiast Notatnika, bo w tym ostatnim zostawały mi jakieś ukryte „znaczki”. Tempo ustaw komfortowe dla ciebie. Na początku składasz w głowie litera po literce w całe wyrazy, rób to regularnie, a z czasem na bank przyjdzie luz. Nie przejmuj się jeśli będą mijanki, nie zatrzymuj się nad tym czego nie zrozumiałeś, „olej to” i skup się na tym co leci w danym momencie. Gwarantuję sukces jeśli będzie systematyczność 🙂 Zapraszam również na QRS skedy o godzinie 21 LT na 3.565 +/- QRM.
    Powodzenia i w razie potrzeby pytaj śmiało. Dobrą rzeczą byłoby dołączenie do grupy na skypie.

  4. sq8guo pisze:

    zgadzam sie z autorem artykulu we wszystkim. co Prawda, nie pracuje telegrafia, ale zawsze chcialem i poswiecilem 2 lata na nauke z komputerem – niestety odbieranie na poziomie 40WPM nic mi nie dalo – na egzaminie mialo byc 12WPM po 5 znakow czy jakos tak – strasznie wolno!!! nie zdalem 2 razy mimo ze katowalem sie 2-3h po szkole i w weekendy jeszcze dluzej. a to dlatego ze nie poszedlem do klubu 40km dalej zapytac sie jak sie uczyc efektywnie telegrafii. moja glupota! teraz znow cos nie cos staram sie przypomniec i metoda Kocha jest dla mnie najbardziej optymalna. 30-25WPM tempo – dopiero wtedy przestaje sie liczyc a sie slucha. i mimo iz mam program do wpisywania wynikow z klawisza, to nie zapisuje tylko slucham i koncentruje sie na tym, wylapujac gdzie mam problemy – z ktorymi znakami itp. poza tym przy szybkosci 30WPM nie jestem w stanie juz wpisywac znakow z klawisza:) mimo iz pisze 10 paluchami, to koncentruje sie na nacisnieciu odpowiedniego klawisza zamiast zrozumieniu tekstu.
    dobra podpowiedz w artykule to „ucz sie pod danym katem” – mnie beda interesowac zwykle, krotkie lacznosci na CW, wiec po co mam sie uczyc mieszanego tekstu – mi potrzeba odbierac kod Q, znaki korespondenta oraz skroty z j.ang. i sa programy ktore wlasnie tego ucza.
    gdy pracuje na kompie to przynajmniej staram sie sluchac CW. znalazlem:
    http://www.justlearnmorsecode.com/ – pomocny dobrze napisany program.
    CW online:
    https://lcwo.net/courselesson

    Szukam programu ktory przy zadanych znakach bedzie mi generowal je w nieskonczonosc, tak zebym nie musial co pare minut ustawiac go od nowa – jest cos takiego?

    Kiedys byly programy chodzace pod DOSem [Windows Command Prompt] i nie bylo problemu. dzis widze ze jest malo programow do nauki. chyba odkurze stara plytke i zobacze czy cos tam bedzie jeszcze chodzilo pod WCP.

    Fajna stronka, dobre artykuly. oby tak dalej:)

  5. jaQbek pisze:

    „Szukam programu ktory przy zadanych znakach bedzie mi generowal je w nieskonczonosc, tak zebym nie musial co pare minut ustawiac go od nowa – jest cos takiego”?

    „Szukam programu ktory przy zadanych znakach bedzie mi generowal je w nieskonczonosc, tak zebym nie musial co pare minut ustawiac go od nowa – jest cos takiego”?

    Wspomniałeś o programie LCWO.
    Jest w nim i taka możliwość, której szukasz.
    Można w nim ustawić trening nawet jednego (lub więcej) znaku przez max. 30 minut.

  6. rr4r pisze:

    przyszedlem tu po 2 lekcjach na lcwo 😉
    ustawilem tam na chwile te 20 słow i wymieklem od sluchania 😉 nie bylem w stanie rozroznic liter.

    o jakiej maszynie mowicie? w sensie co to za program i czego uczy?

    nie wiem czy dobrze ustawialem w lcwo ustawilem na 20 i efektywne 10 mialem nadzieje, ze po prostu wydluzy mi przerwy miedzy literami a tu kicha. nie wiem jak to ogarnac.
    na poczatku jest stres jak stronka zaczyna pikac w roznych tonach. czlowiek niby cos sie nauczyl a tu okazuje sie ze nic nie chwyta no i…..
    moze jednak cyfrowo bo cw to chyba jednak nikt nie uzywa. wiecej ludzi uzyje dzis ssh niz cw

  7. sp9dlk pisze:

    Wydaje mi się, że trafiłem na te same problemy co Ty. Nie ma co pisać na kartce, klepać na klawiaturze itp. Tylko słuchać słuchac i jeszcze raz słuchać. Dziennie tak ćwiczę ok 30 min rano i wieczorem. Litery, cyfry opanowane ale jeszcze są pomyłki z H i 5, 7 i Z, 4 i V. Też moje 3 podejście. Ale widzę fajny progres. Po twoim tekście przestawiam się na kody Q, znaki stacji i bez kartki. Dzięki za artykuł. PS.wiem,że jest tu na stronie odnośnik do filmu ja YT jak prowadzić najprostszą rozmowę CW, ale wydaje mi się, że to trochę podpada na kontynent USA chyba, że się mylę. Jeśli możesz, możecie zróbcie, tu na stronie rozpisaną rozmowę CW. Dzięki Wojtek sp9dlk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *