Nadajnik, który dziś chcę przedstawić, powstał z dwóch powodów. Jednym była czysta przyjemność konstruowania, drugi miał wymiar praktyczny. Zaczęło się częściowo od krytyki sygnału telegraficznego mojego Icoma Ic-745 . Po powrocie z którejś z napraw okazało się, że narastanie jego zboczy jest zbyt długie – wolne, co skutkowało „pompowaniem” długich sygnałów („kresek”), jak zauważył Jerzy SQ9RFC, oraz wrażeniem skracania krótkich sygnałów („kropek”) w szybkich tempach, do tego stopnia, że niektórzy koledzy zarzucali mi, że przy QRQ „kropek” nie ma w ogóle, a słychać tylko „kreski”. 😉 Jako że nie chciałem kolegom sprawiać przykrości moim sygnałem, przestałem pojawiać się na pasmach. 🙂
Po jakimś czasie przypomniałem sobie, że posiadam zakupiony wcześniej chiński kit wzmacniacza liniowego 45W i może jest to dobry czas, żeby go zlutować i uruchomić. Jednak każda łączność testowa tego nadajnika, kończyła się wymianą tranzystorów końcowych mniej więcej po drugim wejściu na antenę. 😉 To zrodziło pomysł, żeby zaprojektować nadajnik samemu, od podstaw, na wykonanych przez siebie płytkach PCB, ale nie rezygnując z możliwości korzystania z istniejących rozwiązań.
Na początek serce każdego radia, czyli VFO – u mnie DDS według DL4JAL / SP3SWJ, który zbudowałem już kilka ładnych lat wcześniej. Ma on m.in. tę zaletę, że choć ma pracować jako część transceivera z odbiornikiem heterodynowym, sygnał, wraz z naciśnięciem klucza, może być wysyłany do nadajnika z pominięciem częstotliwości pośredniej. To bardzo wygodna opcja.
Następnie TX, czyli ta część urządzenia, która wzmacnia sygnał z VFO i podaje go na kolejne stopnie. Postanowiłem użyć układów, które znam i lubię od samego początku mojej przygody z radiotechniką. Są to kolejno – pierwszy stopień na tranzystorze BC547 w układzie wspólnego emitera i drugi stopień na 2n2219. Następnie driver na BD139, który skopiowałem z nadajnika zamieszczonego w poprzednim artykule, pełniący tam rolę stopnia końcowego (rys. 1). Zarówno 2N2219 jak i BD139 zaopatrzyłem w małe radiatorki. I w zasadzie do łączności QRP to wystarczy, gdyż moc mierzona na wyjściu filtra dolnoprzepustowego wynosi 1,6W.
Jednak, żeby urządzenie mogło mi zastąpić choć w przybliżeniu Icoma, musiałem dobudować PA. Ponieważ bardzo cenię konstrukcje kolegi F6BQU, do TX-a postanowiłem zrobić końcówkę jego pomysłu, której schemat przedstawia rys. 2. Na stronie autora: http://lpistor.chez-alice.fr/pairf510.htm znajduje się jej dokładny opis łącznie z projektem PCB. Zbudowałem i przetestowałem w ciągu około tygodnia dwa (a nawet trzy) takie urządzenia, dzięki czemu mogę powiedzieć, że są one powtarzalne i łatwe w realizacji. Kiedy zabrakło mi amidonów z materiału FT-43, z powodzeniem zastępowały je rdzenie dwuotworowe ze starych odbiorników TV. Eksperymentowanie z różnymi rdzeniami i ilością uzwojeń jest wciągające i przyjemne. W pierwszym z tych urządzeń, zamiast tranzystorów IRF510 użyłem IRF630, których mam pod dostatkiem ze starych telewizorów, a które zawsze dobrze spisywały mi się w nadajnikach. To PA zasilam napięciem 13,8V i oddaje ono około 9 watów mocy.
W drugiej końcówce użyłem mosfetów IRF520 i zasilam ją napięciem 23V, co przekłada się na 28W mocy wyjściowej mierzonej na sztucznym obciążeniu po LPF. Obie końcówki zamierzam wykorzystać w TRX-ie home made, jedną jako wewnętrzne PA (9W), drugie jako opcjonalne zewnętrzne (stacjonarne). W chwili obecnej cały wzmacniacz (28W) sprzężony jest z odbiornikiem Icoma za pomocą układu QSK i jest to mój główny sprzęt do nadawania.
Do PA i drivera zasilanie podłączone jest cały czas, natomiast kluczowane napięciowo, za pomocą tranzystora PNP, są dwa pierwsze stopnie nadajnika. Między driverem, a końcówką znajduje się tłumik redukujący moc z 1,6 do około 1 wata, przy okazji zapewniający impedancję 50 omów.
Jerzy SQ9RFC zaopatrzył mnie w potężny radiator, za który jestem mu bardzo wdzięczny (przyszedł w paczce wraz z 20kg pysznych gruszek 🙂 ), dzięki czemu PA nie potrzebuje praktycznie wentylatora – radiator po dłuższym nadawaniu jest ciepły. Ja jednak nie lubię grzejących się przy tej klasie pracy wzmacniacza rezystorów (choć w sumie po to są 😉 ), więc z czasem zamontowałem malutki wiatraczek, którego w ogóle nie słychać. Dodatkowo zaopatrzyłem go (chyba zupełnie niepotrzebnie) w układ regulacji obrotów za pomocą termistora i LM317. Cieszy mnie to, gdyż „bezgłośna” praca nadajnika jest dla mnie niezwykle ważna, szczególnie przy QRQ – z reguły nadaję przy użyciu zewnętrznego monitora cw, a włączający się i wyjący po jakimś czasie wentylator Icoma mocno mnie rozpraszał.
Nadajnik ten używam na razie tylko w paśmie 80m, ale testowałem go pobieżnie również na 40m – moc jest mniejsza i na 160m – moc trochę większa, niestety nie pamiętam wyników pomiarów. Oczywiście, jeśli ma on służyć, tak jak w moim przypadku, tylko do pracy telegrafią, można zmienić klasę PA na C, ja jednak uważam ten projekt za tak dobry, że nie zamierzam w nim nic ulepszać.
Osoby dla których projektowanie i budowa urządzeń radiowych są wciąż pasją, będą cieszyć się nawet tak prostymi, jednak całkiem skutecznymi konstrukcjami. Czas spędzony na eksperymentowaniu z różnymi VFO, rdzeniami, tranzystorami itp., a w końcu na praktycznym wykorzystaniu ich do codziennych łączności jest myślę, jednym z sedn krótkofalarstwa. Zachęcam kolegów do dzielenia się projektami swoich urządzeń. Zapewniam że jest sporo osób zainteresowanych tą bardzo przyjemną i pożyteczną zabawą.
Rys. 1. Schemat nadajnika (TX)
Rys.2 Schemat PA
Krzysztof, SQ8LUV